Mama autostopowiczki. Mama-autostopowiczka
Gdy pewnego majowego wieczoru wymyśliłam, że jutro pojadę autostopem na Litwę, mama spojrzała na mnie przerażona i powiedziała całkiem poważnie: dzwonię na policję. Często miałam głupie pomysły i do niedawna taka groźba miałaby nawet jakiś sens. Ale jako (wtedy 19-nastoletnia)…
Autostopowe rozmówki polsko-włoskie
Włochy to kraj w którym chciałabym kiedyś zamieszkać, choć zdecydowanie nie jest to autostopowy raj. Byłam tam kilkukrotnie i za każdym razem nie mogłam się nadziwić, jakim cudem wśród tylu spotkanych osób tylko dwie czy trzy umiały powiedzieć COKOLWIEK po…
Włochy, część 5 – ‘w Neapolu was zabiją’
Kolejny poranek, kolejne śniadanie z Istwanem, naszym węgierskim ‘tatą’. Dziś 17. czerwca, niedziela – ruch dla ciężarówek zabroniony. Jesteśmy pod Rzymem i nie chcąc spędzić kolejnego dnia bez plażowania i kąpieli w gorącym morzu, postanawiamy jechać dalej. Jeśli nam się…
Włochy, część 4: znalazłam tatę w Wiedniu, jest Węgrem.
O 5. rano dziękujemy Serbom za podwózkę z ich kraju aż do Wiednia. Z braku innych zajęć o tak młodej godzinie, zapuszczamy się na stację benzynową – przez chwilę przychodzi nam nawet do głowy, żeby kupić sobie mapę i przestać…
Łapówka do Kosowa, czyli zagubieni w Europie – Włochy, część 3.
Węgierski kierowca zatrzymuje się pośrodku autostrady, pokazuje na zjazd w prawo i mówi ‘Szeged’. Uśmiechamy się i przytakujemy – tak, też chcemy jechać do Szegedu! Pan jednak kręci głową i powtarza to samo zdanie. Węgierski bełkot nie ma ani jednej…
- austria autostop, bratysława, pierwszy wyjazd autostopem, słowacja autostop, włochy, włochy autostop
Nocleg w słowackich krzakach – Włochy, część 2.
Tajlandczyk, Wietnamczyk czy inny Chińczyk, z którym przyszło nam jechać, nie zna żadnego europejskiego języka, w związku z czym jesteśmy całkiem zaskoczeni, kiedy zaczyna do nas mówić ‘Malacky, Malacky!’. Na szczęście w porę zorientowaliśmy się, że Malacky to miejscowość, do…
Droga na Brno – Włochy, część 1.
Ostatnio całkiem przypadkiem trafiłam na pamiętnik z jednej z pierwszych podróży… właściwie najcięższej, najgorętszej i najbardziej dzikiej. Jak już pewnie niektórzy zdążyli wywnioskować z chaotycznych wpisów, pierwsza podróż to krótki wyjazd na Litwę 1. czerwca 2012. Po powrocie namówiłam Maćka,…