ben tre wietnam
azja,  podróże,  wietnam

Delta Mekongu. Zwykłe życie w Azji – dzień 92

To miał być kolejny leniwy weekend w Sajgonie. Tak myślałam, dopóki do akcji nie wkroczyła moja mama.

Zadzwoniła do mnie o 12 (w Polsce 6 rano) i z ekscytacją w głosie zaczęła opowiadać. Mama nie dzwoni do mnie często, zwłaszcza o 6 rano w sobotę wiec myślałam, ze coś się stało. Mówiła ze widziała ostatnio w telewizji (xD) jak jakiś chłopak podróżował po Wietnamie i płynął taką drewnianą łódką po rzece i pani w wietnamskim kapeluszu go woziła.

NO MÓWIĘ CI EMILA FANTASTYCZNE WIDOKI, TAKI PROGRAM W TELEWIZJI, GOŚCIU PŁYNĄŁ ŁÓDKĄ PO RZECE A DOOKOŁA BYŁY GÓRY JEJKU JAKIE WIDOKI. TY TEŻ TAK BĘDZIESZ PŁYNĄĆ, PRAWDA? Nagraj to koniecznie i wrzuć na bloga!!!

Mamo, ale ja jestem w Sajgonie. Jest 40 stopni i miałam dzisiaj kończyć projekt

Mama nagle zmieniła ton.
Emila, ja widzę ze Ty się zasiedziałaś. Rusz dupę i płyń tą łódką, wrócisz to będziesz żałować że tego nie zrobiłaś. Zobaczysz ze będzie super, Ty musisz tam jechać bo ja chcę to w Twojej książce przeczytać.

Booking.com

Poszliśmy na późne śniadanie, a później na kawę. Ja się trochę rozzłościłam bo wiem, że mama ma rację (mamy zawsze ją mają?) i zaczęliśmy szukać jakichś wycieczek, ale w sumie jak się pracuje w tygodniu 9-16, to… zaczęłam wymyślać wymówki. Do wycieczek zorganizowanych mam sceptyczne podejście, więc ten pomysł odpadał. Nagle mnie olśniło:

Stary zbieraj się, jedziemy na dworzec. Coś się znajdzie na miejscu. Na poniedziałek do roboty zdążymy, ja mogę zacząć później.

Wszystkie ciuchy leżały brudne w koszu na pranie, ale w sumie ułatwiło nam to sprawę. Zamiast zastanawiać się co zabrać, wrzuciliśmy do plecaka to co się nawinęło i było czyste, dwie szczoteczki, klapki, paczkę ciastek i dwie półlitrowe butelki wody, które do tej pory robiły za hantle.

No, więc mama kazała, to jadę.

One Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *