Tajlandia na własną rękę – Q&A
Jakie szczepienia wykonać przed wyjazdem do Tajlandii?
Bardzo polecam wykonać szczepienia na:
➡ wzw a, wzw b,
➡ dur brzuszny,
➡ błonicę, tężec, polio.
Nie potrzebujesz żadnych tabletek na malarię ani szczepienia na japońskie zapalenie mózgu, chyba że planujesz mieszkać przez miesiąc w szałasie w środku dżungli. Tajlandia to naprawdę nie jest dziki kraj.
Czy warto brać muggę lub coś na komary?
Nie! Nie ma co wwozić drewna do lasu. Mugga w Polsce jest skandalicznie droga, a w Tajlandii spray na komary (12% DEET, taki z różową nakrętką) dostaniecie w każdym 7 eleven i zapłacicie 7,5zł, a nie kilkadziesiąt złotych.
Jaką walutę wziąć do Tajlandii? Brać euro, dolary czy baty?
Euro lub dolary i wymienić na miejscu na baty (najlepsze są kantory SuperRich).
Przy okazji wspomnę, że wypłata gotówki z bankomatów w Tajlandii wiąże się z prowizją od 150 THB do 220 THB (w zależności od bankomatu). Lepiej więc wypłacać pieniądze w większych kwotach i rzadziej.
Jakie dokumenty zabrać do Tajlandii?
➡ Paszport – niby oczywiste, ale pamiętajcie, że musi być on ważny jeszcze 6 miesięcy do przodu od daty wjazdu do Tajlandii
➡ Wiza – spokojnie! W celach turystycznych obywatele Polski nie muszą mieć wizy (w przypadku wjazdu na max. 30 dni). Taką wizę można przedłużyć w urzędzie imigracyjnym za 1900 THB o kolejne 30 dni, ale po tym czasie trzeba już wyjechać z kraju.
➡ Ubezpieczenie – nigdy na nim nie oszczędzaj!
➡ Międzynarodowe prawo jazdy – warto wyrobić je przed podróżą w urzędzie, koszt to 35zł. Żeby legalnie jeździć skuterem w Tajlandii, wymagane jest prawo jazdy kategorii A. Więcej o tym jak bezproblemowo wypożyczyć skuter dowiesz się w tym wpisie.
➡ Wlatując do Tajlandii wymagane jest posiadanie biletu wylotowego. Choć przy wylocie z Polski jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby było to sprawdzane, to z innych krajów – np. gdy leci się z Wietnamu do Tajlandii – jest to bardzo często sprawdzane.
Sprawdź, o czym opowiadam na Instagramie ☀
Czy zdarzyły Ci się jakieś niebezpieczne sytuacje w Azji?
Podczas wyjazdu w 2022/2023 (który trwał 4,5 miesiąca) jedyne momenty kiedy czułam się niebezpiecznie były podczas jazdy skuterem na Phuket (i to jako pasażer). Czasami naprawdę wolałam nie patrzeć na drogę (taka ciekawostka przy okazji: Tajlandia jest na 2. miejscu najniebezpieczniejszych krajów jeśli chodzi o wypadku drogowe).
Podczas wszystkich moich podróży po Azji (a przypominam, że zaczynałam od jazdy autostopem i spaniu w namiocie rozbitym na plaży/w parku/w pustostanach), niebezpiecznie czułam się tylko raz na Bali, gdy w górach zepsuły nam się hamulce w skuterze i zaczęło nas gonić dwóch typków. Byłam pewna że nas okradną, w zasadzie to był jedyny moment podczas moich wypraw kiedy już pożegnałam się z paszportem, portfelem, telefonem i kamerą. I wiecie co? Nic się nie stało, po jakichś 2km które wydawały się wiecznością odpuścili i zawrócili. Ale Bali to zupełnie inny klimat niż Tajlandia. Ja w Tajlandii czuję się bezpieczniej niż w Polsce, no ale przypominam, żyję w Łodzi 🤡
Co zjeść w Tajlandii?
Ja polecam przede wszystkim: morning glory, khao soi, oczywiście pad thai (który wcale nie jest taki tajski, jak nam się wydaje), green curry, papaya salad, thai basil, tom yum, mango shake, mango sticky rice.
Jeśli chodzi o taki bardziej food experience, to warto przejść się na BBQ. Zazwyczaj odbywa się w formie ‚jesz ile chcesz’ czyli płacisz na wejściu i masz nielimitowany bufet (np. przez 1,5h lub 2h). W bufecie znajdziecie najczęściej przeróżne mięsa, sałatki, warzywa, dodatki (np. kimczi), gotowe dania, słodkie przekąski, nielimitowane napoje bezalkoholowe (alkoholowe są dodatkowo płatne), kawę, lody itp.
W KBBQ Sukhumvit w Bangkoku zapłaciliśmy ok. 97zł za dwie osoby (1,5h jedzenia, załapaliśmy się jeszcze na happy hours :P). Duży plus za klimatyzację w lokalu! Jeśli będziecie wybierać się do tego miejsca, polecam przyjść wcześniej niż wieczorem, bo po 16 w lokalu robi się tłoczno.
Bangkok – za co nie przepłacać?
Za jazdę tuk-tukiem! 😛 Stawki jakie podają kierowcy są 3-4 razy wyższe niż klimatyzowane taksówki (sprawdźcie w aplikacji: Grab, inDrive). I mają inne bezpieczeństwo i komfort podróży 😉 Wiadomo, warto się przejechać w ramach rozrywki, ale to nie jest zbyt dobry środek transportu na co dzień.
Większość rzeczy na które ktoś Was będzie namawiał ma zawyżoną cenę, dlatego warto mieć pojęcie, ile co powinno kosztować (mnóstwo cen wrzucałam na stories na IG i mam w zapisanych relacjach na @podrozezajedenusmiech).
Czy w Tajlandii tęsknisz za jakimś jedzeniem?
Raczej nie. Tajlandia bardzo się zmieniła w porównaniu do tego, jak byłam tam pierwszy raz 7 lat temu. Teraz, wraz z napływem cyfrowych nomadów którzy wybierają się tu na pracę zdalną, emerytów którzy przyjeżdżają tu pomieszkać i przeżyć drugą młodość, no i niestety ogromnej liczbie Rosjan, w Tajlandii rozpowszechniło się to, czego kiedyś nie było w takich ilościach – pieczywo, ciasta, dobre słodycze, burgerownie, pizza itp. Wszystko jest, tylko wiadomo – drożej.
Jeśli miałabym wybrać coś, do czego mam dużo mniejszy dostęp, to będzie to dobra pizza i dobre piwo – ja uwielbiam IPĘ, w Tajlandii są piwa ale te kraftowe w sklepie (najczęściej australijskie i europejskie, oni nie mają swoich za bardzo) kosztują po 20-30zł za butelkę. Raz że z importu, dwa że w Tajlandii alkohol jest drogi, bo to kraj buddyjski. Tak jak zresztą Wam wspominałam i możecie zobaczyć w przypiętych relacjach o Tajlandii na Instagramie, tu alko w sklepie można kupić tylko w określonych godzinach, panuje taka częściowa prohibicja.
Czy gotujesz w Tajlandii?
Absolutnie nie! Mimo że jestem wielką fanką stania przy garach i pichcenia, to w Tajlandii zwyczajnie szkoda mi na to czasu. Poza tym często w mieszkaniach które wynajmuję kuchnia jest słabo wyposażona, a nie ma sensu żebym jeździła po Azji ze swoją patelnią i garnkami 😀 Rano najczęściej jem owsiankę z orzechami i świeżymi owocami (płatki owsiane w Tajlandii kupicie w Lotus i Big C). Na obiad najczęściej chodzę do lokalnych knajpek, w których za obiad płacę 6-8zł. Z kolei na kolację jeżdżę skuterem na nocne targi, na których kupuję przekąski (1-2zł), sushi na kawałki, grillowaną rybę lub szaszłyki i gotowany ryż. Jeśli pochłonie mnie praca albo nie mogę wyjść na przerwę, zamawiam jedzenie przez aplikację Grab. Na co dzień w mojej lodówce są tylko owoce, woda kokosowa w kartonach (Coco dee ❤️) i ewentualnie jajka.
Z tym jedzeniem na mieście jest jednak jeden problem – tajskie jedzenie jest smaczne, ale na dłuższą metę niezbyt fit. Olej palmowy, syrop glukozowo-fruktozowy i glutaminian sodu to tutaj chleb powszedni, daje się to do wszystkiego. Jak się jedzie do Tajlandii na wakacje to można to olać, ale ja po każdym kilkumiesięcznym pobycie w Tajlandii czuję się strasznie zatłuszczona, zacukrzona, zaniedbana żywieniowo. Pewnie, niby mogłabym gotować, ale w podróży to nie jest takie łatwe no i jak wszędzie dookoła są obiady za 6zł, to po prostu się nie chce.
Ile kosztuje masaż w Tajlandii?
Masaże w Tajlandii (a przynajmniej na południu) kosztują teraz mniej więcej:
masaż stóp – 250 thb/h (31zł)
masaż tajski – 250-300 thb/h (31-38zł)
masaż olejkiem kokosowym – 400-500 thb/h (50-63zł)
Gdzie kupić pamiątki – Bangkok
Chatuchak weekend market – ogromny wybór ubrań i pamiątek
MBK Center – centrum handlowe, głównie z elektroniką, gadżetami, ale jest też sporo ubrań i pamiątek. I dobry food court!
Platinum Fashion Mall – kilkupiętrowe centrum handlowe z takimi mniejszymi sklepikami z ubraniami, trochę sklepów z pamiątkami, akcesoriami dla dzieci itp. Duży wybór, ale niestety w większości miejsc nie ma możliwości mierzenia ubrań.
Co warto przywieźć z Tajlandii?
Maseczki w płachcie (najlepiej kupować w drogeriach, np. Watson, żeby się nie okazało że kupujecie jakieś chińskie badziewie)
Suszone owoce, cukierki durianowe – dostępne w wielu supermarketach
Drewniane miseczki z łupinki kokosa – znajdziecie m.in. na Chatuchaku, w MBK, Platinum Fashion Mall. Cena to 85-100 THB
Przyprawy
Maść tygrysia – kupicie w wielu sklepach, m.in. w 7 eleven, kosztuje jakieś 4-5 zł
Najbardziej zdziwiło mnie to, jak się dowiedziałam, że to było u nas popularne w czasach PRL i nasze babcie/mamy to kojarzą 😮 tak zwana ‚maść z kotkiem’
Maść tygrysia to taki tajski amol 😀 leczy wszystko, można się tym smarować albo wąchać. Kojarzycie takie sztyfty które się przykładało do nosa i wąchało? Takie miętowo-eukaliptusowe. No, to to pachnie tak samo 😀 mocno rozgrzewa, ponoć leczy i ma właściwości przeciwbólowe.
Jak mnie wczoraj przewiało i zaczęły mnie boleć oskrzela, to natarłam sobie klatę 😀
Czy planujesz kolejne ebooki o Tajlandii
Na razie nie planuję, choć czuję że kiedyś chciałabym zrobić coś podobnego o Bangkoku 😉
Ebook o Phuket powstał bo poczułam, że naprawdę potrafię świetnie oprowadzić po tej wyspie. I trochę zrobiłam też go for fun, co widać chociażby po cenie, ale w najbliższym czasie chcę się mocniej nastawić na treści o pracy zdalnej i cyfrowym nomadowaniu. Jeśli chcesz dowiedzieć się jak zacząć zarabiać na pisaniu (i na przykład wyjeżdżać na pracę zdalną do Tajlandii ;)), koniecznie wpisz się na listę zainteresowanych (to nic wiążącego!), a ja prześlę Ci info, gdy poradnik będzie gotowy 🙂 Wystarczy, że podasz maila w formularzu poniżej ⬇