rozkminy

Dalsze losy ‘Podróży za jeden uśmiech’

Nic nie publikuję, rzadko odpisuję na wiadomości i nie chwalę się ostatnią podróżą. Właśnie mija miesiąc od mojego powrotu – chyba najwyższa pora, żeby się pozbierać i wrócić do świata żywych.
 
Było to dosyć dawno, ale jak dziś pamiętam swoją pierwszą rozmowę z kolegą, który wrócił z dwuletniej podróży autostopem. Wszyscy czekali na niego i jego opowieści z nieopisaną ciekawością i radością, ale po pierwszych relacjach i kilku głębszych spłynęła maska uśmiechu i okazało się, że nasz kolega to zombie. Uśmiechał się tylko przez pierwsze 3 minuty rozmowy a później zawsze wbijał wzrok w ziemię i widać było, że coś go męczy. Wydawać by się mogło, że po tak długich i ciekawych wakacjach ludzie wracają zregenerowani czy nawet stęsknieni. Niestety, dla tych z naturą włóczęgi, powrót do rzeczywistości to totalny zjazd. Pewnie trochę ciężko to zrozumieć, bo niby co może męczyć po kilkumiesięcznych wakacjach? Ja już wiem. Jak latasz wysoko, to i gleba musi boleć bardziej. Zawsze uważałam, że powrót z podróży autostopem – beztroskiej, przyjemnej, przywracającej wiarę w ludzi, jest jak kac. Tym razem po powrocie przez pierwsze dwa tygodnie czułam się jak po odstawieniu mefedronu.

POWRÓT. OSIEDLENIE

Breaking news. Wbrew temu, co pisałam we wrześniu, szukam pracy. Takiej poważnej, normalnej, w zawodzie (skoro już jestem tym inżynierem, to może na coś to spożytkuję?). Dziwnie mi, po pięciu miesiącach w trampkach i trekach przerzucić się na spódnicę, koszulę i szpilki.
Zaliczyłam ósmą przeprowadzkę w ciągu roku, w którym 4 miesiące spędziłam za granicą (tak, wychodzi średnio przeprowadzka co miesiąc). Życie upchane w pudłach, których nigdy nie zdążam nawet rozpakować, jest naprawdę ohydne. Przygnębiające.
“Dokąd to znowu?”
Do tego wydarzyło się mnóstwo rzeczy, które zatrzymują mnie chwilowo w Łodzi. Stąd też się zresztą tu wzięłam – tak, chciałam się szlajać po Wietnamie dłużej. Rok, półtora, dwa. Ale czasem okazuje się, że jesteś bardziej potrzebny bliskiej ci osobie.
Możecie mi nie uwierzyć, ale przekładanie czyjegoś szczęścia nad swoje może stać się najpiękniejszą rzeczą na świecie.
Niektórzy mówią na to ‘miłość’.
La, la, la, la, take me home.

BLOG – PRZEBUDOWA

Ostatnio więcej czytam niż piszę, co dało mi dużo radości i otworzyło oczy. Zachwycił mnie minimalizm i estetyka, a później ze smutkiem odkryłam, że mój blog jest ich przeciwieństwem. W ankiecie większość z was przyznała, że liczy się treść, ale któregoś piękniejszego dnia uznałam, że biorę się za gruntowną przebudowę strony i planuję to zrobić w 100% sama. Mam nadzieję, że tym razem mój HTML i CSS naprawdę was zachwyci.
Mam też fioła na punkcie kilku innych rzeczy, niż tylko podróże. Tym też planuję zacząć się dzielić. Chciałabym, żeby ta strona była kompleksowa, obejmowała coś więcej niż notatki z podartych kartek wyjazdowego pamiętnika czy przestarzałe poradniki sprzed 4 lat (MATKO, już tyle bloguję?!). Mam mnóstwo pomysłów i jeszcze więcej motywacji. I mam nadzieję, że również wystarczająco zapału i umiejętności.
I, co dla mnie ważne, chciałabym zacząć zarabiać na blogu. Tak, pewnie większość z was się zdziwi że nie zrobiłam tego wcześniej, ale prawda jest taka, że tak właściwie to nigdy mi na tym nie zależało – pisałam bo lubiłam i uważam to za swoją pasję. Przekonałam się jednak, że jeśli wkłada się w coś dużo pracy i serduszka, to jakaś drobna nagroda się za to należy. Zwłaszcza, że utrzymanie domeny już nie jest za jeden uśmiech. Jeśli więc kibicujecie ‘Podróżom…’ i doceniacie moją pracę, wyłączcie AdBlocka na tej stronie (to jest jedno kliknięcie – znajdziecie je obok paska z adresem strony). Starałam się przefiltrować reklamy i mam nadzieję, że nie wyskoczą wam tu obrazki z Viagrą.

 

OSIEDLENIE II

W tym całym bałaganie, zmianie planów i próbie ułożenia wszystkiego na nowo myślałam nawet przez chwilę o zakończeniu prowadzenia bloga i podjęłam ku temu delikatne kroki: porzuciłam go na jakiś czas. Ale nie oszukujmy się – jeśli robisz coś przez 4 lata regularnie, ciężko tak nagle przestać.
A jeśli do tego to coś sprawia ci radość, to w sumie dlaczego przestawać?

5 komentarzy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *